Kobzon to nie tylko artysta ludowy, to cała era naszego kraju. Joseph Davydovich niósł do niej miłość przez całe życie. I nawet gdy jego zdrowie podupadło i było mu ciężko, nadal zajmował aktywną pozycję życiową i bronił jej do końca.
Józef Kobzon urodził się 11 września 1937 roku. Gdziekolwiek prowadził jego los, wszędzie pokazywał swój talent wokalny. Wstąpił do Dnepropetrovsk Mining College - zaczął śpiewać na scenie, poszedł do służby w wojsku - został zaproszony do zespołu pieśni i tańca. Po Gnesince artysta zaczął występować w cyrku na bulwarze Cwietnoj. Tam narodziła się jego popularność.
Repertuar Kobzona obejmował około trzech tysięcy piosenek. Ponieważ nie sposób wymienić ich wszystkich, tak samo trudno wymienić wszystkie nagrody, które artysta otrzymał. Są to różne medale, dyplomy, tytuły honorowe, otrzymał odznaczenia od państwa, z różnych resortów, a nawet z innych krajów. Józef Davydovich jest znany nie tylko w swojej działalności zawodowej, ale także na przykład jest właścicielem Orderu Odwagi i Orderu „Za zasługi dla Ojczyzny” trzech stopni.
Patriota swojego kraju
Temat patriotyczny przewijał się przez jego prace jak czerwona nić. Był dzieckiem, kiedy wybuchła wojna, nie mógł się od tego oderwać. Wielka Wojna Ojczyźniana stała się straszną kartą w historii naszego kraju, ale trzeba o nich pamiętać i nigdy nie zapomnieć. Takie było stanowisko Kobzona. Będąc już znakomitym artystą, Joseph Davydovich pospieszył tam, gdzie toczą się bitwy, gdzie potrzebne jest moralne wsparcie. Kilkakrotnie występował w Afganistanie, Czeczenii i Czarnobylu. Ale Rosjan szczególnie uderzył odważny czyn Kobzona, gdy w 2002 roku terroryści zajęli Centrum Teatralne na Dubrowce, gdzie wystawiano musical „Nord-Ost”. Chcieli negocjować tylko z prezydentem kraju, ale okazało się, że ich zaufanie do ludowego i zasłużonego artysty Kobzona jest na tym samym poziomie. Wraz z Iriną Khakamadą udało mu się wydostać z Centrum Teatralnego kobietę w ciąży i troje dzieci.
Dlaczego trafił do Centrum Teatralnego, dlaczego przyszedł? Ponieważ był osobą opiekuńczą, przeżywał problemy innych ludzi, problemy państwowe jak własne. Dlatego między innymi zajął się polityką. Józef Davydovich wstąpił do partii w czasach sowieckich, a już w XXI wieku był deputowanym do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej. Całe dzieciństwo spędził w obwodzie donieckim, a kiedy na Ukrainie zaczęły się dziać tragiczne wydarzenia, Kobzon zajął jednoznaczne stanowisko – rosyjskie. Podpisał apel rosyjskich działaczy kultury o poparcie prezydenta Federacji Rosyjskiej. Za wielokrotne przemówienia wyjaśniające jego stanowisko Kobzonowi zakazano wjazdu na Ukrainę, a także na Łotwę. Kobzon nie mógł nie wspierać rodaków, z pomocą humanitarną i koncertami odwiedzał Donieck i Ługańsk.
Nieważne co
Wydarzenia te odbywają się od 2014 roku. Poważne problemy zdrowotne artysty rozpoczęły się w 2001 roku. Najpierw zdiagnozowano „przepuklinę międzykręgową”, następnie w trakcie badań stwierdzono cukrzycę, aw czerwcu tego roku zapadł w śpiączkę. Ale to był dopiero początek. Rak prostaty - to był ostateczny werdykt. Artysta był wielokrotnie hospitalizowany, przeszedł długotrwałe leczenie, przeszedł złożone operacje w niemieckich klinikach. Ale za każdym razem, w wyniku takich manipulacji, organizm coraz bardziej słabł, spadała odporność i pojawiały się współistniejące choroby. Na przykład po operacji w 2005 roku u artysty zdiagnozowano zapalenie płuc, posocznicę nerek i skrzeplinę w naczyniach płucnych. Ale mimo wszystko Kobzon nadal występował. Kiedyś przeszedł skomplikowaną dwugodzinną operację, a pięć dni później był już w Jurmale i śpiewał na żywo.
22 lipca 2018 r. Joseph Davydovich ponownie zachorował. Jego witalność nie była nieograniczona: gdy tylko pracownikom medycznym udało się ustabilizować stan piosenkarza, zapadł w śpiączkę, z której nigdy nie wyszedł. Wielki artysta zmarł 30 sierpnia 2018 roku. W dwanaście dni mógł skończyć 81 lat. Został pochowany na cmentarzu Wostryakowskim w Moskwie, z honorami wojskowymi i zgodnie z żydowskimi tradycjami.