Wczesna śmierć Siergieja Jesienina to kolejna tragiczna karta w historii literatury rosyjskiej. Odejście poety w kwiecie wieku i potencjału twórczego było ogromnym szokiem dla jego bliskich i wielbicieli. Do tej pory nie wszyscy fani Jesienina zgadzają się z oficjalną wersją samobójstwa. Już pierwsze śledztwo zawiera wiele nieścisłości, ale alternatywne teorie również mają trudności z dostarczeniem przekonujących dowodów w związku z odległymi wydarzeniami.
Okoliczności śmierci
Podobnie jak wielu kreatywnych ludzi, stan psychiczny Jesienina pozostawał niestabilny przez całe życie. Swoją udrękę psychiczną często przesycał alkoholem i szukał pocieszenia w ramionach wielu kobiet. Ale poeta nigdy nie znalazł osobistego szczęścia, choć na krótko przed śmiercią ożenił się po raz trzeci. Nowa żona Sophia Tolstaya, widząc niestabilny stan męża, nalegała na jego leczenie w specjalistycznej klinice. W atmosferze tajemnicy Jesienin spędził tam około miesiąca i 21 grudnia 1925 roku opuścił mury placówki medycznej.
Jednak po dalszych jego działaniach łatwo zrozumieć, że depresja poety wcale nie ustąpiła. Wyjechał z Moskwy, zabierając prawie wszystkie swoje oszczędności. Jesienin spędził ostatnie dni swojego życia w Leningradzie w murach hotelu Angleterre. Spotkał się ze swoimi literackimi przyjaciółmi i tylko raz poświęcił czas na twórczość. „Do widzenia, przyjacielu, do widzenia…” to wiersz o proroczym tytule i treści. Poeta przekazał ją swojemu koledze Wolfowi Ehrlichowi w przeddzień swojej śmierci.
Całe znaczenie tych dwóch czterowierszy zdaje się przypominać to, co niedługo wydarzy się w pokoju Jesienina. A udręka i ostrość uczuć poety tylko potwierdzają świadectwo jego przyjaciela. Według Ehrlicha narzekał na brak atramentu w pokoju hotelowym, więc pisał wiersze własną krwią.
Następnego dnia - 28 grudnia 1925 r. - ciało zmarłego Jesienina odkryli jego kolejni goście - dziennikarz Georgy Ustinov z żoną. Zgodnie z protokołem oficjalnego śledztwa poeta powiesił się na rurze centralnego ogrzewania. Jego ciało zwisało z sufitu pokoju, a obok znajdowała się odwrócona szafka. Sekcja zwłok wskazała przyczynę uduszenia Jesienina. Odkryte rozcięcie na ręce zmarłego oraz niewielkie wgniecenie na czole zdaniem biegłego sądowego nie stanowiły zagrożenia dla życia. Śledztwo zostało zamknięte, uznając tragiczną śmierć poety za samobójstwo.
Pożegnanie z Jesieninem odbyło się dwukrotnie. W Leningradzkim Związku Poetów zorganizowano pierwsze cywilne nabożeństwo pogrzebowe, a następnie ciało wywieziono do Moskwy, a w Domu Prasy odbyła się kolejna ceremonia pogrzebowa. Poeta został pochowany ostatniego dnia 1925 r. - 31 grudnia - na słynnym cmentarzu Vagankovsky.
Wersja morderstwa
Przez wiele lat okoliczności śmierci Jesienina nie budziły podejrzeń wśród wielbicieli jego twórczości. Dopiero w latach 70. popularność zaczęła zdobywać wersja inscenizowanego samobójstwa. Za jej założyciela uważa się moskiewskiego śledczego Eduarda Chłystałowa. Wkrótce jego podejrzenia znalazło wielu podobnie myślących ludzi. Po zapoznaniu się z danymi oficjalnego śledztwa i pośmiertnymi fotografiami poety, zwolennicy wersji morderczej stwierdzili, że przed śmiercią został dotkliwie pobity, a następnie zmarłego powieszono na stryczku.
Funkcjonariuszy bezpieczeństwa państwa ZSRR nazywano mordercami. Wśród osób zamieszanych w zbrodnię wymieniono: Trockiego, czekistę Blumkina, kryminalistyka Gorbowa, szefa policji miejskiej Jegorowa, a nawet Wolfa Erlicha, który jako jeden z ostatnich widział Jesienina żywego. W ślad za licznymi teoriami, w 1989 roku komisja pod przewodnictwem krytyka literackiego Jurija Prokuszewa zajęła się śmiercią poety. Z jej inicjatywy specjaliści przeprowadzili szereg dodatkowych badań i przestudiowali dokumenty archiwalne.
W szczególności podważono teorię dotyczącą wysokości murów w hotelu. Jej zwolennicy twierdzili, że Jesienin, który miał 170 cm wzrostu, nie mógł się powiesić na suficie, ponieważ jego wzrost w Angleterre sięgał 4 m. Jednak według śledztwa prawdziwa odległość od sufitu w pokoju wynosiła 3,5 m, co oznacza, że zmarły mógł się do niego dostać o własnych siłach posługując się półtorametrowym postumentem.
Kolejnym momentem, który zmylił przeciwników samobójczej wersji, było mocowanie liny do pionowej rury. To podobno niemożliwe, a lina musi się zsunąć. Ale i tutaj eksperyment pokazał coś przeciwnego.
Ponadto eksperci po raz kolejny wyjaśnili charakter poziomego wcięcia na czole zmarłego. Dokładne badanie masek pośmiertnych Jesienina potwierdzono, że powstała ona ze styku głowy z rurą: średnica rzekomego obiektu pokrywa się, a charakterystyczne przechylenie głowy powstało w wyniku przemieszczenia węzła na pętla linowa.
Inne, mniej znaczące argumenty samozwańczych śledczych również znalazły dość logiczne wyjaśnienia. A kreatywność, zachowanie, nastrój poety otwarcie wskazują na jego myśli samobójcze. Jednak życie wielu wspaniałych ludzi jest otoczone plotkami, śmiałymi teoriami, fantazjami. W tym sensie Jesienin nie był wyjątkiem.