Bomba dymna nie jest już egzotyczna, którą można było zobaczyć, dotknąć i wypróbować tylko w prawdziwej bitwie. Rzemieślnicy od dawna nauczyli się, jak tworzyć bomby dymne o podobnych właściwościach i efekcie końcowym.
Instrukcje
Krok 1
Kupujemy analgin i hydroperyt. Fundusze te są sprzedawane w prawie każdej aptece, więc nie jest trudno je znaleźć. Zmieszanie tych leków daje nam pożądany efekt – dym o ostrym i nieprzyjemnym zapachu. Mielimy dwie tabletki analgin na proszek i wlewamy do przygotowanego pojemnika. Hydroperyt również mielimy i dodajemy do tego samego naczynia. Pamiętaj tylko, że reakcja między tymi lekami następuje wraz ze wzrostem temperatury. A normalna temperatura ciała już do tego wystarcza. Dlatego nie trzymaj zbyt długo mieszanki w rękach, lepiej się jej pozbyć i obserwuj z bezpiecznej odległości za dymem i reakcjami przechodniów.
Krok 2
Istnieje kilka innych produktów, które po zmieszaniu mogą powodować dym. Bierzemy tabletkę węgla aktywnego, kilka 15 g torebek nadmanganianu potasu, dwa pudełka zapałek. Mielimy węgiel do stanu sproszkowanego, wlewamy go do pojemnika (na przykład do cylindrycznego plastikowego pudełka z kliszy fotograficznej). Wlej tam ubity nadmanganian potasu. Uważaj na nadmanganian potasu i unikaj kontaktu ze skórą. Najmniejsze ziarnko piasku może spowodować oparzenia chemiczne. Zeskrobujemy siarkę z zapałek i dodajemy do tego samego pojemnika. A potem po prostu podpalamy pociąg i ruszamy jakieś pięć metrów. Rezultatem są iskry, dym i specyficzny nieprzyjemny zapach. Nadmanganian potasu nadaje iskrom kolor fioletowy lub bordowy.
Krok 3
A oto trzecia metoda wykonania domowej bomby dymnej. Saletrę, siarkę i węgiel aktywny kupujemy w sklepie AGD. Węgiel zabieramy do apteki. Zmieszajmy te składniki w następującym składzie: saletra - 3 części, siarka - 1 część, węgiel aktywny - 2 części. Do tej kompozycji dodajemy wodę i mieszamy tak, aby uzyskać gęstą masę. Dokładnie mieszamy, a następnie suszymy na słońcu, aż woda całkowicie wyparuje. To jest ważne. To, co wyszło po wysuszeniu, mielimy na proszek i wsypujemy do przygotowanej małej papierowej tuby. Zatykamy rurkę mocniej zatyczką papierową, aby proszek się nie kruszył. Podpalamy naszą „wędzarnię” i odrzucamy ją na bok. Pozostaje stać i patrzeć, jak płonie, długo i dymiąc.