Gorączka Winylu

Gorączka Winylu
Gorączka Winylu

Wideo: Gorączka Winylu

Wideo: Gorączka Winylu
Wideo: KLINCZ "Gorączka" Full album [vinyl-rip] 2024, Może
Anonim

Ostatnio wśród fanów muzyki rośnie zapotrzebowanie na stare dobre płyty winylowe, których słuchali nasi rodzice i dziadkowie. Wśród ludzi są różne opinie. Ktoś myśli, że to tylko moda, ktoś uważa, że winyl to archaizm, a płyty powinny być przechowywane w muzeach. Ale winyl ma też prawdziwych fanów. Tacy ludzie uważają, że dźwięk z płyt winylowych jest znacznie lepszy niż współczesne wersje cyfrowe. Zobaczmy, jak zaczęła się historia płyt winylowych.

Gorączka winylu
Gorączka winylu

Początek

W 1887 r. niemiecki inżynier Berliner za pomocą specjalnego urządzenia zaczął nagrywać dźwięki na okrągłych płytach cynkowych. Nagranie zostało wykonane na innym aparacie, który również wymyślił Berliner.

Z biegiem czasu zmieniał się materiał, z którego wykonano zapisy, zmieniały się również technologie reprodukcji i replikacji zapisów. W XX wieku do produkcji płyt zaczęto stosować tańszy i lżejszy materiał - winylit. Materiał ten stał się niezwykle popularny wśród producentów, a później na jego bazie powstał winyl. Wykorzystanie winylu umożliwiło wydłużenie czasu nagrywania i udostępnienie nagrań dla wszystkich grup społecznych. W dodatku głos nagrany na winylu nie był zniekształcony i brzmiał głośniej.

„Jazz na kościach”. Winyl w Unii.

W ZSRR pierwsze płyty ukazały się w 1949 roku. Równolegle z oficjalnymi wytwórniami płytowymi działały podziemne biura, które nagrywały zakazaną wówczas muzykę. W tym celu podziemni pracownicy wykorzystali wielkoformatowe promienie rentgenowskie. Dlatego jazz, który oficjalnie był ścigany, nazywano wówczas „muzyką na kości”.

Ale to zjawisko miało również pozytywne aspekty. Sowieccy miłośnicy muzyki poznali takie zachodnie zespoły jak The Beatles, Pink Floyd i inne.

Współczesny winyl to analogowy cud.

Dlaczego winyl jest tak dobry w porównaniu z innymi nowoczesnymi formatami?

Faktem jest, że winyl nie zniekształca dźwięku i nie zmienia częstotliwości dźwięku. Eksperci muzyczni zauważają, że dźwięk z nośnika cyfrowego ma pewne zniekształcenia, „sterylność głosu”. Innymi słowy, jest zbyt syntetyczny. Dźwięk z płyty brzmi żywszy i bardziej atrakcyjnie.

Dlatego wielu melomanów wybiera teraz płyty winylowe do słuchania albumów swojego ulubionego artysty. Potwierdzają to dane statystyczne: w latach 90. XX wieku popyt na zapisy był bliski zeru, ale w 2000 r. Zakupiono 1,5 mln płyt, aw 2010 r. 3,7 mln. I ten trend utrzymuje się co roku.

Zalecana: